Siedziałam u Niall'a i Louis'a w ich pokoju. W sumie to wspominałam z blondynem co robiliśmy kiedyś.
- Pamiętasz jak szukałeś mnie po parku w Londynie? - zapytałam Niall'a.
-Tak. Cały czas siedziałaś na naszym drzewie i się ze mnie nabijałaś. Po za tym to psy za mną biegały, a właściciele nie wiedzieli za czym ich pupile biegną.- zaśmiał się.
- To było mega zabawne. Ej gdzie Lou? Jeszcze chwilę temu tu był... - zapytałam chłopaka. Chwała ci za to że się interesujesz nim, a nie Styles'em! Chwała mi! Czemu ci tak na tym zależy? Jednak nadal jesteś niedorozwinięta intelektualnie w stopniu lekkim... Chodzi ci o to że jestem debilem? Chodzi mi o ten zegar co nie chodzi. I wróciłaś. Wracaj do rozmowy z blondyną. Ugh serio? Dobra nie odpowiadaj.
-W sumie sam nie wiem gdzie się podział. Ale cóż poradzi sobie.- zaśmiałam się gdy ostatnie zdanie wypłynęło z jego ust. Tylko idiota Horan używa takiego tonu.
- Z czego się śmiejesz? To nie było śmieszne nie?- po chwili już oboje się śmialiśmy, jak za starych dobrych czasów. Cóż bądź co bądź ale nie jestem aż tak stara...
- Co tu tak wesoło? - zapytał szatyn.
-Wspominaliśmy nasze dzieciństwo.- uśmiechnęłam się do chłopaka. Miałam się odezwać ale do pomieszczenia wpadła Acacia.
-Mar! Szukałam cię! Mogłabyś mi pomóc?- zapytała na jednym wdechu.
- W czym mam ci pomóc? - zapytałam nadal uśmiechnięta.
-Wiesz bo nie ogarniam tego całego czegoś co prezentowaliście . Mogłabyś mi to wytłumaczyć?- zapytała lekko speszona obecnością gapiów.
- Jasne. Daj mi swoją bransoletkę dobrze?- poleciłam.
-Okey... Proszę.- Podeszłam do Niall'a i założyłam mu ją na nadgarstek.
-Mamy punkt zaczepienia. Twoja bransoletka służy jako taki "odbiornik". Skup się i spróbuj nawiązać kontakt z Niall'em.
- Jest, słyszę! - wykrzykną blondyn.
- Widzisz nie takie trudne co?- zaśmiałam się lekko.
- To wiem czemu nie wychodziło mi z tym jak mu tam Le... Liam'em? Nie mieliśmy nic ze sobą wspólnego. - zaśmiała się dziewczyna.
- Louis to jak tobie i Styles'owi się to udało?- zapytałam. Cóż byłam strasznie ciekawa.
- Cóż ty byłaś naszym łącznikiem...- od powiedział przyciszonym głosem.
- To zdaje się lekko chore...- od powiedziałam. W pomieszczeniu panowała niezręczna cisza.
- Dobra, to co... Gramy w butelkę?- zapytała Aca.
-Horanek masz jakąś butelkę?- zapytałam blondyna, szczerząc się jak głupia.
-Gdzieś się znajdzie kapucynko.- Od powiedział i zaczął poszukiwania.
-Czemu kapucynko? - zapytał Louis.
- Jak mieliśmy po 8 lat zawszę wspinałam się na drzewa, a on mnie szukał. No i cóż byłam od niego niższa, więc dla tego wybrał taką małą małpkę.- wytłumaczyłam bo Horan gdzieś znikną.
- Jestem! Mam ją.- i padł na łóżko, a raczej na moją osobę.
- Niall ja wiem, że mnie lubisz ale nie że na mnie lecisz.- zaśmiałam się.
- Brzydka nie jesteś w czym problem? - zachichotał blondyn.
- W tym że nie jesteś mi pisany.- zaczęliśmy się śmiać. W sumie jest podobnie jak za dawnych czasów.
- Niall mam cię na oku. Co jak co ale ona jest moja.- Powiedział poważnym tonem Lou po czym wybuchł śmiechem, a my się dołączyliśmy.
- To zaczynajmy grę.- powiedziałam i usiedliśmy w kółku.
-Kto kręci? - zapytała Aca.
- Ten inny. - od powiedziałam wskazując włosy. Popatrzyli się na mnie jak na głupią.
- Oj w kalambury byście byli słabi... Chodziło mi o Niall'a. Tylko spójrzcie on tylko ma blond czuprynę.- wytłumaczyłam.
- To gdzie butelka? - zapytał głodomor.
- Trzymasz ją w ręce?- zaśmiałam się.
- Ou. Hahah spoko.- po chwili szyjka butelki wskazała Acacia'e.
-Prrr czy wrrr?- zapytał blondyn na co wybuchłam śmiechem.
-Eee wrrr?- zaśmiała się dziewczyna.
-Zrób mi kanapkę.- powiedział po chwili namysłu.
- Dobra... Mar chodź będziesz mnie pilnować.- zaśmiała się i ruszyłyśmy do kuchni.
* Harry*
Muszę coś zrobić! ON nie może się do niej bardziej zbliżyć! No nie może! Chwyciłem pierwszą lepszą rzecz którą miałem pod ręką i rzuciłem nią o ścianę.
Z moim szczęściem dostałem nią znowu po głowie. No cholera lepiej być nie mogło! Styles opanuj się! TA dziewczyna idzie. Dzięki. Wyszedłem z pomieszczenia i podążyłem za dziewczynami. Jak się okazało do kuchni. Acacia gdzieś zniknęła, a Mar stała odwrócona tyłem i nieświadoma mojej obecności. Gdy odwróciła się i zobaczyła że stoję obok, natychmiastowo się spięła, a jej oczy powiększyły swoją wielkość. Swoją drogą ma śliczne błękitne tęczówki. Uśmiechnąłem się do niej.
- Hey piękna.- przywitałem dziewczynę.
-Tak, taaak pa pa!- Wy powiedziała i chciała wyjść.
- O nie kochana. Nie uciekniesz mi.- zaśmiałem się łapiąc ją w pasie. Jeśli wcześniej się spięła to teraz jest jak manekin, sztywna jak posąg lum jakiś patyk czy coś .Aż tak na niektórych działam?
-Aca!- zawołała, a druga dziewczyna szybko znalazła się obok.
- Hey Acacia.- posłałem jej uśmiech. Wiecie stereotyp o tym że czerni to dyktatorzy bez serca itd. są fałszywe. Dobra w jakimś tam stopniu jestem zły ale dobra nie będę się tłumaczyć.
-Aaa no to wiem czemu się tak wydzierasz.- zaśmiała się Aca.
-Nie pomagasz... - od powiedziała jej szatynka.
-Styles nie masz na co liczyć, a teraz z łaski swojej puść ją i daj nam dokończyć wyzwanie.- odezwała się znów Acacia.
- A co jeśli nie? Cholera!- odskoczyłem od Mar jak oparzony bo cóż dziewczyna zaczęła płonąć?
- Styles odejdź. W trybie now.- wy powiedziała przez zęby Mar.
Może nie będę narażał życia? To nie życie... To nie będę narażał skrzydeł! Zadowolony? Jak jeszcze nigdy! Dobra.
Zwinąłem się z pomieszczenia i udałem do swojego pokoju. Czy mam aż tak małe szanse?
*Louis*
Do pokoju wbiegły dziewczyny, Mar była lekko przygnębiona, a Aca skakała jak pchła z kanapką dla Horan'a w rękach .
- Gdybyście widzieli minę Styles'a gdy Mara się zdenerwowała i zaczęła płonąć! To było genialne! Też tak chcę!- za dziewczyny wylewał się potok słów. Przysunąłem się do szatynki i objąłem ramieniem, dziewczyna lekko się wzdrygnęła, ale nie odsunęła. Tyle wygrać co nie Tomlinson? Wygrałem dużo nie da się ukryć. Ale nie wolno zapeszać więc nie twierdzę że wygrywam z Styles'em. Bo nigdy nie wiadomo co wymyśli... Niall z Acą zaczęli rozmawiać między sobą, a Mar praktycznie przysypiała.
-Ciii Mara śpi, idę z nią do waszego pokoju.- powiedziałem biorąc dziewczynę na ręce.
- Zostań tam z nią, ja zostanę u was. Oczywiście jeżeli wam to nie przeszkadza.- Powiedziała Acacia.
- Nie ma sprawy. Niall ty też nie masz nic przeciwko prawda?- zapytałem kumpla.
- Jasne, witaj w twoim tymczasowym pokoju.- zaśmiał się Horan. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do pokoju dziewczyn.
*Mar*
Jestem z niego dumna! Z kogo znowu? No z Louis'a. Spicie razem, z resztą słodko to wygląda. Ja z nim śpię!? Nie krzycz. Gabriel was złapał gdy cię niósł do twojego pokoju i kazał mu złączyć łóżka w sumie nie wiem czemu i samemu położyć się obok. Cóż sama się w niego wtuliłaś... Eeee wow na prawdę robię dziwne rzeczy przez sen...Nie tylko ty. Masz to po tacie. No tak zapomniałam że on też zawsze robił różne rzeczy. Raz pływał na podłodze.Pamiętam. Dobra wracaj do snu jest dopiero coś około drugiej. Dobranoc
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Wreszcie jest :) Przy najmniej dłuższy xD Miałam z nim straszne kłopoty... Tu rodzina tu szkoła i inne bzdety xd Jak dobrze że już WAKACJE! :D Cóż dziś przyjeżdża ciocia z NY w pon jadę do Koszalina a później się zobaczy ;) Postaram się coś nabazgrać jak zawsze :) Jak chcecie to moglibyście kopiować kawałki tekstu które wam się podobały :)
~Wasza głupiutka, zła, nie dobra, zaniedbująca was z braku czasu autorka Merry xd
MIŁYCH WAKACYJEK MISIE ♥
-Mar! Szukałam cię! Mogłabyś mi pomóc?- zapytała na jednym wdechu.
- W czym mam ci pomóc? - zapytałam nadal uśmiechnięta.
-Wiesz bo nie ogarniam tego całego czegoś co prezentowaliście . Mogłabyś mi to wytłumaczyć?- zapytała lekko speszona obecnością gapiów.
- Jasne. Daj mi swoją bransoletkę dobrze?- poleciłam.
-Okey... Proszę.- Podeszłam do Niall'a i założyłam mu ją na nadgarstek.
-Mamy punkt zaczepienia. Twoja bransoletka służy jako taki "odbiornik". Skup się i spróbuj nawiązać kontakt z Niall'em.
- Jest, słyszę! - wykrzykną blondyn.
- Widzisz nie takie trudne co?- zaśmiałam się lekko.
- To wiem czemu nie wychodziło mi z tym jak mu tam Le... Liam'em? Nie mieliśmy nic ze sobą wspólnego. - zaśmiała się dziewczyna.
- Louis to jak tobie i Styles'owi się to udało?- zapytałam. Cóż byłam strasznie ciekawa.
- Cóż ty byłaś naszym łącznikiem...- od powiedział przyciszonym głosem.
- To zdaje się lekko chore...- od powiedziałam. W pomieszczeniu panowała niezręczna cisza.
- Dobra, to co... Gramy w butelkę?- zapytała Aca.
-Horanek masz jakąś butelkę?- zapytałam blondyna, szczerząc się jak głupia.
-Gdzieś się znajdzie kapucynko.- Od powiedział i zaczął poszukiwania.
-Czemu kapucynko? - zapytał Louis.
- Jak mieliśmy po 8 lat zawszę wspinałam się na drzewa, a on mnie szukał. No i cóż byłam od niego niższa, więc dla tego wybrał taką małą małpkę.- wytłumaczyłam bo Horan gdzieś znikną.
- Jestem! Mam ją.- i padł na łóżko, a raczej na moją osobę.
- Niall ja wiem, że mnie lubisz ale nie że na mnie lecisz.- zaśmiałam się.
- Brzydka nie jesteś w czym problem? - zachichotał blondyn.
- W tym że nie jesteś mi pisany.- zaczęliśmy się śmiać. W sumie jest podobnie jak za dawnych czasów.
- Niall mam cię na oku. Co jak co ale ona jest moja.- Powiedział poważnym tonem Lou po czym wybuchł śmiechem, a my się dołączyliśmy.
- To zaczynajmy grę.- powiedziałam i usiedliśmy w kółku.
-Kto kręci? - zapytała Aca.
- Ten inny. - od powiedziałam wskazując włosy. Popatrzyli się na mnie jak na głupią.
- Oj w kalambury byście byli słabi... Chodziło mi o Niall'a. Tylko spójrzcie on tylko ma blond czuprynę.- wytłumaczyłam.
- To gdzie butelka? - zapytał głodomor.
- Trzymasz ją w ręce?- zaśmiałam się.
- Ou. Hahah spoko.- po chwili szyjka butelki wskazała Acacia'e.
-Prrr czy wrrr?- zapytał blondyn na co wybuchłam śmiechem.
-Eee wrrr?- zaśmiała się dziewczyna.
-Zrób mi kanapkę.- powiedział po chwili namysłu.
- Dobra... Mar chodź będziesz mnie pilnować.- zaśmiała się i ruszyłyśmy do kuchni.
* Harry*
Muszę coś zrobić! ON nie może się do niej bardziej zbliżyć! No nie może! Chwyciłem pierwszą lepszą rzecz którą miałem pod ręką i rzuciłem nią o ścianę.
Z moim szczęściem dostałem nią znowu po głowie. No cholera lepiej być nie mogło! Styles opanuj się! TA dziewczyna idzie. Dzięki. Wyszedłem z pomieszczenia i podążyłem za dziewczynami. Jak się okazało do kuchni. Acacia gdzieś zniknęła, a Mar stała odwrócona tyłem i nieświadoma mojej obecności. Gdy odwróciła się i zobaczyła że stoję obok, natychmiastowo się spięła, a jej oczy powiększyły swoją wielkość. Swoją drogą ma śliczne błękitne tęczówki. Uśmiechnąłem się do niej.
- Hey piękna.- przywitałem dziewczynę.
-Tak, taaak pa pa!- Wy powiedziała i chciała wyjść.
- O nie kochana. Nie uciekniesz mi.- zaśmiałem się łapiąc ją w pasie. Jeśli wcześniej się spięła to teraz jest jak manekin, sztywna jak posąg lum jakiś patyk czy coś .Aż tak na niektórych działam?
-Aca!- zawołała, a druga dziewczyna szybko znalazła się obok.
- Hey Acacia.- posłałem jej uśmiech. Wiecie stereotyp o tym że czerni to dyktatorzy bez serca itd. są fałszywe. Dobra w jakimś tam stopniu jestem zły ale dobra nie będę się tłumaczyć.
-Aaa no to wiem czemu się tak wydzierasz.- zaśmiała się Aca.
-Nie pomagasz... - od powiedziała jej szatynka.
-Styles nie masz na co liczyć, a teraz z łaski swojej puść ją i daj nam dokończyć wyzwanie.- odezwała się znów Acacia.
- A co jeśli nie? Cholera!- odskoczyłem od Mar jak oparzony bo cóż dziewczyna zaczęła płonąć?
- Styles odejdź. W trybie now.- wy powiedziała przez zęby Mar.
Może nie będę narażał życia? To nie życie... To nie będę narażał skrzydeł! Zadowolony? Jak jeszcze nigdy! Dobra.
Zwinąłem się z pomieszczenia i udałem do swojego pokoju. Czy mam aż tak małe szanse?
*Louis*
Do pokoju wbiegły dziewczyny, Mar była lekko przygnębiona, a Aca skakała jak pchła z kanapką dla Horan'a w rękach .
- Gdybyście widzieli minę Styles'a gdy Mara się zdenerwowała i zaczęła płonąć! To było genialne! Też tak chcę!- za dziewczyny wylewał się potok słów. Przysunąłem się do szatynki i objąłem ramieniem, dziewczyna lekko się wzdrygnęła, ale nie odsunęła. Tyle wygrać co nie Tomlinson? Wygrałem dużo nie da się ukryć. Ale nie wolno zapeszać więc nie twierdzę że wygrywam z Styles'em. Bo nigdy nie wiadomo co wymyśli... Niall z Acą zaczęli rozmawiać między sobą, a Mar praktycznie przysypiała.
-Ciii Mara śpi, idę z nią do waszego pokoju.- powiedziałem biorąc dziewczynę na ręce.
- Zostań tam z nią, ja zostanę u was. Oczywiście jeżeli wam to nie przeszkadza.- Powiedziała Acacia.
- Nie ma sprawy. Niall ty też nie masz nic przeciwko prawda?- zapytałem kumpla.
- Jasne, witaj w twoim tymczasowym pokoju.- zaśmiał się Horan. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do pokoju dziewczyn.
*Mar*
Jestem z niego dumna! Z kogo znowu? No z Louis'a. Spicie razem, z resztą słodko to wygląda. Ja z nim śpię!? Nie krzycz. Gabriel was złapał gdy cię niósł do twojego pokoju i kazał mu złączyć łóżka w sumie nie wiem czemu i samemu położyć się obok. Cóż sama się w niego wtuliłaś... Eeee wow na prawdę robię dziwne rzeczy przez sen...Nie tylko ty. Masz to po tacie. No tak zapomniałam że on też zawsze robił różne rzeczy. Raz pływał na podłodze.Pamiętam. Dobra wracaj do snu jest dopiero coś około drugiej. Dobranoc
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Wreszcie jest :) Przy najmniej dłuższy xD Miałam z nim straszne kłopoty... Tu rodzina tu szkoła i inne bzdety xd Jak dobrze że już WAKACJE! :D Cóż dziś przyjeżdża ciocia z NY w pon jadę do Koszalina a później się zobaczy ;) Postaram się coś nabazgrać jak zawsze :) Jak chcecie to moglibyście kopiować kawałki tekstu które wam się podobały :)
~Wasza głupiutka, zła, nie dobra, zaniedbująca was z braku czasu autorka Merry xd
MIŁYCH WAKACYJEK MISIE ♥
jeju to jest takie cudowne <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nowy :*
______________________________
Wpadniesz do mnie? :D
Jest dopiero pierwsze opowiadanie i sama chciałabym wiedzieć czy się do tego nadaje ;p
SOOOŁ WBIJAJ http://polskieimaginyzonedirection.blogspot.com/
Super rozdził :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://milosc-przyjazn-one-direction.blogspot.com/
Jejku, jejku, jejhku, jestem mega podekscytowana, wniebowzięta xd i jakbym dostała skrzydeł haha.. ej masz genialny pomysł... GENIALNY! GE- NIALL- NY! poprostu no! szkoła dla aniołów... trochę skojarzyłam z Aniołki i spółka... ha w sumie tam dziewczyna anioł była z chłopakiem diabłem.. i w sumie moim skromnym zdaniem tu też bym wolała by Mar była z Harrym, a nie z Lou... hmm chyba po prostu uwielbiam takie typy Harrego ahahah
OdpowiedzUsuńEj a z tymi tatuażami to w ogóle extra pomysł, tak mi się spodobał, że nawet nie wiem do czego to porównać... przyszło mi na myśl tylko to, że zawsze się zastanawiałam skąd pisarze biorą takie fajne pomysły i podziwiałam ich za to.. sama nie mam takich fajnych pomysłów, więc brawo...
A tak szczerze, to jak była ta scena w tym rozdziale, gdy Harry ją objął to mi przyspieszył puls, a jak ona go "oparzyła" to miałam beke taką pozytywną, rzecz jasna.
Chciałam się odwdzięczyć za komentarz na moim blogu, przeczytałam twój i nie żałuje, co więcej szkoda, że nie znalazłam wcześniej/. Piszesz tak przyjemnie, lekko, aż chce się czytać.
Dziękuję, Ci za tamten komentarz. Dodam się do obserwatorów, bo z pewnością bedę czytać tego bloga.
Pozdrawiam i życzę weny.
Jej podoba mi się i to bardzo. Zapraszam do mnie : http:// www.history-of-suffering.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHmmm bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuń