No proszę mój pierwszy dzień... Jedyne do czego nie mogę się przy zwyczaić jest to że obok mnie latają ciemni. W moim rodzinnym mieście ich nie było, ale to może dla tego że mieszkałam na jednym z wyższych szczebli? Przez moją nieuwagę wpadłam na jakiegoś anioła. O nie...
-Gabriel. Przepraszam najmocniej, zapatrzyłam się.-zaczęłam tłumaczyć się najwyższemu archaniołowi.
-Spokojnie. Mar, wiem że nie chciałaś. Idź bo się spóźnisz na wykład.-zaśmiał się perliście brunet. Już po chwili szybko wleciałam do szkoły. Odszukałam klasy 126 i powoli weszłam do klasy gdzie siedziało dopiero kilka aniołów. Było tu 2 ciemnych, przeszedł mnie dreszcz wzdłuż kręgosłupa, na samą myśl że będę musiała dzielić z jakim kolwiek klasę, a co gorsza na przykład pokój. Do klasy wleciał Barbiel, a za nim reszta pierzastych. Obok mnie usiadł, ciemny o kocich, hipnotyzujących oczach i kręconymi włosami. Od razu wiedziałam że pewnie wszystkie go chcą, i w sumie mam rację. Ale ja? Chyba jestem jakaś inna...
***
I Jak? Takie malutkie wprowadzenie w życie historii ;)
~Merry ^^
Postanowiłam że, mimo to że dzisiaj zaczęłam czytać i to opowiadanie dawno się zaczęło i tak będę komentować każdy rozdział... Trochę to dziwne ale się mi nudzi. xD
OdpowiedzUsuń