Z Dedykacją dla wszystkich czytających ♥
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
*Ten z góry*
Ech... Coraz gorzej z światem ludzi, coraz więcej zbrodni, przemocy i biedy.Zasypują nas modlitwy... Muszę się skontaktować z Aduin'em, on i jego początkujący aniołowie stróże powinni zaradzić problemowi. To będzie ich pierwsza lekcja w terenie, mają szanse się wykazać. Dam im wolną rękę, nie będę ich nadzorować.
-Aduin! -wezwałem archanioła by przybył na rozmowę. Po chwili zjawił się blondyn z złotymi skrzydłami.
-Tak? Cóż się stało?- Zapytał gdy już stał przed mną.
-Na ziemi sprawy wyglądają coraz gorzej... Twoi uczniowie z TAA będą tu potrzebni.- powiadomiłem Aduin'a.
-Masz na myśli zajęcia w terenie? - zapytał skrzydlaty.
-Owszem. Tylko z tym wyjątkiem że nie przydzielamy im żadnego podopiecznego. - wypowiadając ostatnie zdanie spotkałem zdziwione spojrzenie archanioła.
- Jak to nie?- wykrztusił z siebie zaskoczony.
-Normalnie. Wszystkie informacje znajdziesz u siebie w biurze.- powiadomiłem archanioła, a ten oddalił się do swojego biura.
*Mar*
-Że co k...?!- wykrzyknęłam do Styles'a po wstrzymując wypowiedzenie ostatniego słowa. Łooo ty... To... nie powinno się nigdy zdarzyć. Nigdy! Co ty nie powiesz? Sama perspektywa tego pomysłu mnie przeraża. Myślisz że mnie nie? Pokrzywdzona się znalazła. O sobie mówisz? No pewka wiesz? Dobra skupmy się na naszej mini tragedii. Może na czas jej trwania zakopiemy topór bojowy? Nigdy nie myślałam że to ty za proponujesz rozejm. Jestem jak najbardziej za. No okey.
- Słyszałaś. Pakuj się piękna już jutro całą ekipą zlatujemy z chmurek i zaczynamy miesiąc z ludźmi.- wypowiedział ciemny z kpiącym uśmieszkiem. Gdybym mogła z tarłabym mu ten uśmieszek tarką do sera lub czym kolwiek innym.
- Zapomnij Styles, nie masz szans. Z resztą będziemy w tym samym domu i nie pozwolę ci jej tknąć.- warkną do niego Louis który dopiero co wszedł do mojego pokoju przepychając Styles'a z framugi drzwi.
- I tak będziesz moja.- powiedział mop wskazując na mnie palcem z uśmieszkiem.
-Idioto idźże stąd albo ubierz koszulkę i nie wracaj.- wypowiedziałam załamana. Na szczęście posłuchał i wyszedł. Nie zwracając uwagi na szatyna zaczęłam pakowanie moich manatek. Ech jutro witaj ziemio wohooo.(czujecie ten entuzjazm misie? xD) Przy najmniej wiem z kim będę w domu. Ty, Aca, Lou,Niall,Marcel,Zayn,Harry i Liam. No nieźle ósemka w jednym domu i to bez nadzoru tego z góry. Proszę cię przeżyj to. Spróbuje, ech to i tak chore. Po co nas świerzaków wysyłać w delegacje? Nie mam zielonego pojęcia. Ja też. Hahahah szczere. Bywa.
- Czyli nici z naszego wyjścia...- powiedział Lou.
- Niestety... Możemy też wyjść gdzieś na ziemi. - powiedziałam upychając kolejne ciuchy do walizki.
- Jasne.- posłał mi śliczny uśmiech i powoli pomagał mi w pakowaniu.
*Aduin*
No i nadszedł ten dzień... To nie jest dobry pomysł, ale nie mam nic do gadania ten u góry zadecydował... Zwołałem zbiórkę przy złotej bramie gdzie powinienem być już za chwilę. Z oddali widziałem już tłum uczniów, niosłem ze sobą klucze do ich nowych domów na różnych miejscach kuli ziemskiej. Na miejscu była już kula z miejscami gdzie uczniowie zlecą, każda grupa jest ośmioosobowa więc wszystko jest jak najbardziej uczciwe. Już byłem obok owej kuli i zacząłem przemowę.
- Witam was, jak wiecie macie miesiąc może trochę więcej zależy jak zadecyduje Najwyższy. Może przejdźmy do rzeczy, zaczynamy losowanie!- zawołałem kręcąc kulą.
*Marcel (Harry)*
Ustawiliśmy się grupami do kolejki, byliśmy chyba czwarci więc dość szybko pójdzie.
-South Dakota,Rapid City,USA.- powiedział dyrek do grupy jakichś plastików. Chyba nie zbyt się ucieszyły... Cóż stolica zawiei śnieżnych... Niech się cieszą że nie wylądowały w Afryce lub Egipcie na pustyni...
- Kraj Loary, Le Mans, Francja.- kolejna grupa jeszcze chyba dwie.Francja to dość fajne państwo, udało im się jeśli chodzi o entuzjazm jaki pokazali.
-Hong Kong, Chińska Republika Ludowa.- To się im udało. Oj powodzenia im życzę, dogadać się jeszcze z takim skośnookim.
No i została jedna przed nami. Mam nadzieje że to my dostaniemy...
-Londyn, Wielka Brytania.- Co?!Oni do Londynu?! To gdzie my wylądujemy? Miałem nadzieje że jednak nam poszczęści się i dostaniemy Londyn... Podeszliśmy do dyrka a on zakręcił i odczytał nam to miejsce.
-Kujawsko-Pomorskie, Bydgoszcz, Polska.- Oooo... Czyli Polska... Em czy które kolwiek z nas wie gdzie to? Mam małę wątpliwości co do tego.... Na jakim zadupiu wylądowaliśmy? Nie wiem ale się dowiem. Jesteś idiotą... Ja? Gdzie tam? Wydaje ci się. No chyba nie. No raczej tak. Idź ty... Bo cie jeszcze zostawią. Nie zrobiliby tego. Zobaczymy.
Dyrek wręczył klucze Mar a ona szybko, cała pod jarana podbiegła z swoimi napakowanymi walizkami do bramy a my byliśmy tuż za nią.
-Polska, Bydgoszcz.- powiedziała ,a przed nami pokazały się schody z różowawych chmur do naszego teraźniejszego miejsca zamieszkania.
- Ej czy w ogóle ktoś wie gdzie to jest?- zapytał Liam.
-Ja wiem!- zawołali na raz Niall i Mar. Popatrzyli po sobie i zaśmiali się z siebie samych.
- Państwo na wschód od Niemiec.- Powiedział blondyn. Przytaknęliśmy i ruszyliśmy w dół. Schodziliśmy w dół mając nadzieje że nie będziemy mieszkać w jakiejś ruderze. Powoli zbliżaliśmy się do Ziemi i widzieliśmy już lekki zarys budynku...
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
No hey :) Trochę krótkawy ale bywa, czasem są dłuższe czasem krótsze.(Przy najmniej dość często się pojawiają xD )Jeśli bylibyście ciekawi to pisałam przy tym i tym ;) Nwm czemu xD W każdym razie podoba wam się rozdział? Lekki zamęt, nici z wyjścia Lou i Mar, Harry(Ed) i jego "wizyta", Polska?!, śmiechy chichy i topory xD Pozderki lofciam was itd :D
~Merry ;3