niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 11

Miłego czytania kotełki ;)
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
*Mar*
Marcel ze spuszczoną głową nadal stał w tym samym miejscu. Dalej nie wiem co chciał mi powiedzieć. Podeszłam do niego i próbowałam nawiązać kontakt wzrokowy. Złapałam go za twarz i uniosłam by na mnie popatrzył.
-Marcel spokojnie. Powtórz co powiedziałeś.- powiedziałam delikatnie. Chłopak chwilę błądził oczami po mojej twarzy, aż nie zadrżała mu warga.
-Mar ja nie... ja. Nie jestem w stanie... To silniejsze ode mnie.- Zielonooki gwałtownie się odwrócił i uderzył płaską ręką o ścianę. Chwilę jeszcze się uspokajał, znów się obrócił i zaczął mówić.
-Nie potrafię znieść myśli że ktoś może cię tak traktować, nie potrafię po prostu. Jesteś tak ważną osobą w moim życiu że nie potrafię pozwolić by ktoś mógł mi cię odebrać, obrazić...- Jeszcze chwilę milczał, a ja z nim. To urocze że tak myśli... Nie że coś... Ale weź ty coś zrób. Ale co mam... O kochany zaszalałeś...
*Louis*
Przemierzałem korytarz razem z Niall'em, właściwie to gdzieś wyleźliśmy nawet nie wiem gdzie.
-Horan... Wiesz ty gdzie w ogóle jesteśmy? -Zadałem pytanie farbowanemu z nadzieją na odpowiedź.
-A więc. Nie mam kompletnie pojęcia gdzie jesteśmy.- Wyszczerzył się. Też miałem zamiar ale przeszył mnie straszliwy ból głowy i musiałem się aż oprzeć o ścianę. Ból był niewyobrażalnie silny, rozsadzał czaszkę na drobne kawałki. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś tak okropnego. Z zewnątrz słyszałem cichy i bardzo stłumiony głos Niall'a, mówił coś jednakże nie mam pojęcia co... Sam już nie wiem czy nadal się tylko opieram o ścianę czy już leżę na podłodze. Zakuło jeszcze raz, a gdy otworzyłem oczy zobaczyłem przed sobą Gabriela. Zaczął mówić coś tak cicho, był strasznie zmartwiony, usłyszałem tylko jedno zdanie "Pośpiesz się ciemność wygrywa..." Po tych słowach obraz archanioła się rozmył i zobaczyłem zmartwioną twarz blondyna. Gwałtownie wstałem. Muszę znaleźć Mar.
-Louis! Gdzie idziesz?! - Wołał za mną blondyn, jednakże się nie zatrzymywałem. Coś mi mówiło że jest na zewnątrz. Jak na komendę zobaczyłem Mare i Marcela wchodzących do szkoły. Nie! Dopiero teraz?! Przecież Marcel wygląda jak Harry! Ale przecież oni są rodziną. Tak ale... Ale... Ale co? To nie miało by sensu... Masz na myśli że... Tak. Chodzi mi właśnie o to że Harry to Marcel, a Marcel to Harry. Masz racje to nie  ma sensu. O Marcel gdzieś poszedł! Szybkim tempem podszedłem do dziewczyny i nie mam pojęcia czemu... Ale pod wpływem impulsu obdarowałem jej usta pocałunkiem. Co lepsze odwzajemniła go! To się oczyszczasz... Co ty tam mamroczesz? Ja? Nie nic. Emm okey. Po chwili odkleiłem swoje usta od jej i posłałem jej uśmiech. Przez chwilę ona też się uśmiechała ale uniosła swój wzrok ponad moje ramie. Jak się okazało stał za nami Marcel.
-Wiedziałem...- Chłopak odwrócił się na pięcie i odszedł. Powróciłem wzrokiem na twarz Mar. Miała wymalowaną winę... Od razu ją przytuliłem.
-Shhh nie martw się przejdzie mu.- wyszeptałem całując ją w czubek głowy.Powoli sunąłem dłońmi po jej plecach mając nadzieje że się uspokoi.
-Ty nie rozumiesz... On... on mnie pocałował, a ja mu powiedziałam że może kiedyś... Rozumiesz? Narobiłam mu Nadziei...-nie dokończyła bo usłyszeliśmy meczenie z przed drzwi. Odwróciliśmy się w ich stronę i zobaczyliśmy naszego opiekuna...
-Dezy?- zdziwieni zapytaliśmy.
-Dzieciaki zwijajcie się narada.- powiedział i zaraz zebraliśmy się wszyscy jak leci i wyszliśmy ze szkoły. Powoli szliśmy za kozą a ludzie na chodniku dziwnie się na nas patrzyli.
-No co? To już nie można mieć kozy? To jest lans na kozę!- zawołała do nich Mar. Ta to jest dopiero bipolarna. Było jej smutno a teraz złapała jakąś fazę. No z nią to się nie da nudzić.
-To nasza koza! Zobaczycie jeszcze zje waszą trawę...-Zaśmiał się Niall grożąc palcem przechodnią. Oni to oboje siebie warci.
- Hał du ju du!- zaczęła nucić a zaraz dołączył się Horan. Oni to przypadkiem nie są rodziną?
-Te meeeełodzi spokój. Zaraz będziemy w domu. Zachowujcie się.
*Marcel*
Byłem na dobrej drodze... Tak niewiele brakowało, a mógłbym mieć moją szatynkę... Ale nieeee! Bo po co? Tomlinson musiał ją całować... Znów jesteśmy mniej więcej na tym samym poziomie...
-No to ten zebranie. Wiem że już dość polubiliście swoich opiekunów ale...-Zaczął Dezy ale wciął się Liam.
-Stary polubić? Ja z Zayn'em teraz boimy się tego żółwia gorzej niż ja łyżek! -Uniósł się Payno.
-Uważaj na słowa chuliganie. Mam cię na oku.- burknął żółw Henek. Przy najmniej mnie polubił.
-No widzisz! On jest straszny! - Zawołał Zayn z przerażeniem na twarzy.
-Dobra. To tak na szybko. Aca i Marcel macie Henka. Mar i Harry Lucek jest wasz. A Louis i Horan macie Matley'a.No a wy macie sobie mnie.-skierował się do Li i Zayn'a, Dezy.
-Kto to Matley?- zapytała Mar.
-To kotek.- Od powiedział jej Dezy.
-To w takim razie kto to Lucek?- Zapytał Ed...
-No wiecie... To pingwin psychopata i siedzi w lodówce.- od powiedział Matley.
-Co?!- zawołali razem.
Hahaha to się im... O kurde... No to wpadłem. Ed na pewno mi wciśnie tego psychicznego pingwina.  Jestem zgubiony.
-Ja wam dam! Nie brać mnie na zebrania!- zawołał prawdopodobnie Lucek. Jak myśleliśmy zza rogu wyskoczył pingwin. Nieźle wkurzony pingwin...

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Nadal nie mogę się pozbierać po Lucku xD Ten pingwin to będzie miał przyszłość :D No cóż mieliśmy dwa buziaki i wiemy jak nazywają się zwierzaki ^^
To ten pozderki kochani <3
~Merry

4 komentarze:

  1. Kocham ten rozdział! !! Czekam na nn z niecierpliwością :***

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba najlepszy rozdział, albo i może nie, albo i może, tak.... hahaha boże co za komedia i ta fontanna zwierzątek i ich dziwnych imion hahaha UWIELBIAM. serio UWIELBIAM.
    haha ale tak w ogóle to niezły zwrot akcji, tu jedno wyznanie, tu nagle zaraz Louis ją całuje... nasza Mar ma niezłe branie :D
    Jak zwykle kocham jak piszesz, nie mogę się doczekać następnego i twoich nowych genialnych pomysłów.
    Życzę ci wszystkiego najlepszego, czasu, weny, chęci więcej czytelników i obserwatorów i komentarzy po zasługujesz kotq :*
    xoxo

    PS. Założyłam jeszcze jedno opowiadanie na wattpadzie, jak chcesz to zajrzyj: http://www.wattpad.com/story/26351544-to-nie-moje-twoje-cia%C5%82o

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahhahahhah boże Hahahahah skąd ty bierzesz takie pomysły haahahha genialne po prostu genialne hahha

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Libster Awards :) never-be-afraid-natusia-and-mariolo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń